poniedziałek, 27 marca 2017

Dla dorosłych czytelników - lista topowych filmowych horrorów




[Rec] (2007), Hiszpania, reż. Jaume Balagueró, Paco Plaza.  Reporterka telewizyjna i kamerzysta towarzyszą strażakom, którzy przeprowadzają akcję pomocy mieszkańcom domu zainfekowanego „diabelską gorączką”.  Oj z domu ciężko się wydostać. Są też kontynuacje, z  których można jeszcze obejrzeć część II.  A reszta…

Obcy decydujące starcie (1986) reż. James Cameron.  Wymieniam film tutaj ale niedługo stworzę też kategorię horrorów s.f., do której przesunę ten film.  Kontynuacja (cz. III i cz. I, też świetne).  Niedawno mój syn (11 lat) spytał mnie czy mógłbym z nim obejrzeć jakiś film w stylu Obcego (nie widział, ale zna z moich opowieści), który uznałbym za dopuszczalny dla jego kategorii wiekowej.  Po namyśle zgodziłem się na Pitch Black (2000, reż. David Twohy).  Film zwykle niesprawiedliwie oceniany na 1-2 gwiazdki, może ze względu na udział Vina Diesela (jako Riddicka) …Tymczasem jest to wstęp do kariery tego aktora, a jego roli nie można uznać za główną.  A ile nawiązań do „Obcego decydujące starcie”.  Wymarła osada górnicza, na dalekiej planecie, na której mieszkają niechętne ludziom stworzenia i statek z bohaterami filmu, który się tam rozbija.  I to zaćmienie słońca planety przez gigantyczną planetę-sąsiadkę (świetnie pokazane). W mojej ocenie film zasługuje na 4 gwiazdki z małym minusem.  Natomiast kontynuacje losów Riddicka w kolejnych osłonach….hmmm.  Marzy mi się, że kiedyś James Cameron sfilmuje  Niezwyciężonego Lema.  To byłoby widowisko na miarę Obcego.  A na razie pozostaje nam rewelacyjna książka i świetny audiobook Audioteki ze wspaniałą narracją Krystyny Czubówny.

Zejście (2005), The Descent reż. Neil Marshall.  Kobiety-grotołazki na feministycznym wyjeździe traperskim wybierające na obiekt eksploatacji nie tę jaskinię.  A na początku filmu jest scena wypadku samochodowego, która naprawdę wbija w fotel.  Niedoceniony film

Coś, The Thing (z 1982) reż. John Carpenter.  Nie mylić z prequelem z 2011 roku, którego z nie mógłbym zamieścić na tej liście

Inni (2001), The Others, reż. Alejandro Amenábar.  Ależ tu jest rozwiązanie (zdradzenie go byłoby zbrodnią dla tych, co nie widzieli).  Naprawdę warto obejrzeć do końca, szczególnie, że groza rozwija się dość „spokojnie”.  Można obejrzeć z odważniejszym dzieckiem w wieku 10 plus.

Lśnienie (1980), The Shining, reż. Stanley Kubrick. Muszę dodać, że po latach przesłuchałem audiobook - Lśnienie, superprodukcję Audioteki z narratorem Krzysztofem Gosztyłą (dla mnie polski głos-skarb narodowy – męski odpowiednik Krystyny Czubówny) i plejada polskich aktorów (m.in. rewelacyjny Adam Woronowicz w roli-głosie Jacka Torrance).  I stwierdzam, że audiobook (książka) jest lepsza niż film, a nie sądziłem, że to możliwe.  Autentycznie bałem się słuchać, szczególnie nocą…

Walking Dead, Franka Darbonta  – serial.  Jestem fanem.  Rozważam zgłoszenie się na  casting celem zagrania zombiaka.  A pamiętacie ckliwą rolę Andrew Lincolna (czyli Ricka Grimesa) w „To właśnie miłość” Richarda Curtisa z 2003 r. (jego uczucie – wyrażone pismem na tablicach - odrzuca Keira Knightley).  Kto by pomyślał wtedy, że za kilka lat Andrew będzie liderem grupy ludzi walczących o przeżycie w świecie zombie.  Niedługo finał 7go sezonu…czy wyjdą cało ze starcia z innymi grupami?  Na marginesie, chciałbym aby sfilmowano, najlepiej w formie serialu (i rozwinięto) „Metro 2033” Dymitra Glukchowskiego.  Świetnie byłoby zobaczyć na ekranie ginący ludzki świat, utrzymujący życie tylko w podziemiach metra, atakowany przez  ponuklearne monstra.

Jestem legendą (2007), I Am Legend, reż. Francis Lawrence.  Ten film obejrzałem także z 11letnim synem.  Można, choć wymaga od młodego widza „odporności” na wyjątkowo szybkie zombie.  Na podstawie tego filmu stwierdziłem, że mamy następujące typy zombie według szybkości poruszania: bardzo wolno, wolno, truchtem z opcją średniego biegu (tak ok. 15-16 km na godzinę), oraz bardzo szybko (jak Usain Bolt – takie są właśnie w „Jestem Legendą”).

28 dni później (2002), reż. Danny Boyle.  Tu zombie poruszają się w średnim tempie.

Dziecko Rosemary, 1968

Egzorcyzmy Emily Rose (2005), rez. Scott Derrikson.  Najbardziej przeraziła mnie informacja, że jest to film oparty na prawdziwej historii i pokazanie grobu bohaterki.  Niby zabieg typowy, ale poczytajcie w necie…

Jeździec bez głowy, (1999), reż. Tim Burton

Rytuał (2011), reż. Mikael Håfström

Statek widmo (2002), Reż. Steve Beck

Wizyta (2015), Reż. M. Night Shyamalan i „Szósty zmysł” tego reżysera.

World War Z (2013), Reż. Marc Forster

Babadook (2014), reż. Jennifer Kent.  Studium mocno odłożonej w czasie depresji poporodowej? choroba psychiczna niedojrzałej emocjonalnie matki?  Psychodeliczne odziaływanie środków nasennych? a może niezadowolenie z pracy? No i rola 6-ścio latka na Oscara.  Moim zdaniem jest lepszy niż mały chłopiec w Lśnieniu.

Cdn.

1 komentarz:

  1. Oglądałem połowę z wyżej wymienionych filmów. Jest to: Wizyta, Babadook, Jestem legendą, Coś (The Thing) oraz lśnienie. Wszystkie te horrory są naszpikowane niespodziewanymi zwrotami akcji (szczególnie Wizyta, która jest moim ulubionym horrorem z wyżej wymienionych, ponieważ... sami zobaczycie) i jak to się mówi "JumpScerami". Podsumowując uważam, że naprawdę warto obejrzeć te horrory, bo naprawdę wszystkie trzymają poziom. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń