piątek, 10 marca 2017

Recenzja filmu "Gnijąca panna młoda"



Gnijąca panna młoda (Corpse Bride 2005), reż. Tim Burton i Mike Johnson, scenariusz: John August, Pamela Pettler, Caroline Thompson.  Uwaga: brak polskiego dubbingu (duża wada dla widzów dziecięcych)

Ależ po co odwiedzać Krainę Żywych?.  Ludzie zabijają się aby być w Krainie Umarłych”.  Takie pytanie (w Krainie Umarłych) zadaje szkielet-mędrzec Elder Gutknecht nieboszczce Pannie Młodej, która pyta go o sposób na „chwilową wizytę” w Krainie Żywych.  Ach ten burtonowski czarny humor... Jednakże zaprezentowany przez Burtona obraz Krainy Żywych (barwy tylko biało-czarne, koszmarne domy, pustki na ulicach, zły pastor) i Krainy Umarłych (paleta kolorów z przewagą: niebieskiego, zielonego i pomarańczowego, stan nieustającej biesiady, tańce, żarty), faktycznie przemawia na rzecz tej drugiej (chciałoby się zabić aby się tam dostać ).

Niedawno recenzowałem Frankenwieeniego z 2012 r. i znajduję ciekawą, „wsteczną czasowo parabolę” między tymi filmami.  Otóż jeśli najpierw obejrzycie Frankenweeniego a następnie Gnijącą Pannę Młodą to poznacie dalsze losy Viktora z Frankeenweeniego.  Otóż dorósł, przeniósł się do XIX wieku i planuje ślub Wiktorią.  Zaś jego pies Korek (Frankenweenie) stracił już cielesną powłokę, nazywa się Scraps/Azor, a na polecenie Viktora: „ udawaj trupa” przyjmuje zniechęconą pozę …gdyż jest już kościotrupkiem.  Niemniej ma się dobrze.

Państwo młodzi: Viktor Van Dort i Wiktoria Everglot mają wstąpić w związek małżeński.  Na wzór XIX –wiecznej tradycji zamożnych rodzin, związek jest aranżowany, a młodzi poznają się dopiero niemal w przeddzień ślubu. Na pytanie Wiktorii skierowane do rodziców, czy młodzi nie powinni mieć więcej aby się najpierw polubić, rodzice zgodnie oświadczają, że jest to najzupełniej zbędne gdyż oni się zupełnie nie lubią (co wcale nie przeszkadza w małżeństwie).  I takich gorzkich żartów ze świata dorosłych jest tutaj szereg.
Świetny jest motyw „kontraktu ślubnego” między rodziną bogatego handlarza ryb, z której pochodzi Viktor, a córką arystokratycznej, lecz bardzo zubożałej rodziny (Wiktorii).  Pojawia się dowcip zapachowy w sugestywnym pociągnięciu nosem służącego rodziny Wiktorii w momencie gdy rodzice Viktora wchodzą do domu państwa Everglot.  Współczesna czułość i poświęcenie wobec dzieci też jest w filmie niedostrzegalna, a ojciec Wiktorii porównuje jej urodę do „wyszczekanej łasicy”.  

Cóż dalej….Viktor po trudnościach z opanowaniem tekstu ślubnej przysięgi (połączonej z niezamierzoną próbą spalenia teściowej) postanawia przećwiczyć go w samotności, nocą, w lesie, gdzie  nakłada obrączkę ślubną na cienki patyczek, który okazuje się kościo-palcem Gnijącej Panny Młodej. W filmie mamy też klasycznego łotra (ponoć Lord), łowcę posagów, uśmiercającego swoje narzeczone/żony, odpowiadającego (najprawdopodobniej) za …obecny stan Gnijącej Panny Młodej.  Jak to w bajce, łotr zostanie rozliczony.

Za znośny dla oka możemy uznać wygląd Viktora i Wiktorii.  Natomiast pozostałe postacie tradycyjnie już konkurują z innymi bohaterami bajkowych światów burtonowskich o plamę pierwszej szkarady.  Ale i tak przegrywają z postaciami z Pudłaków (The Boxtrolls, 2014, reż Graham Annable, Anthony Stacchi), szczególnie ze złoczyńcą mającym alergię na ser.  Ten film też zrecenzuję (w swoim czasie). 

Gnijąca Pannę Młodą zakwalifikowano dla wieku 12+.  Czy zatem film rzeczywiście nie jest dla młodszych dzieci? Niewątpliwie  szereg elementów humorystycznych nie zostanie przez dzieci zrozumianych.  Jest ciemny las, bezlistne drzewa, ciężkie organowe muzyczne podkreślenia.  O wątpliwej urodzie postaci już wspominałem.  Ale jeśli Wasze dzieci lubią większą dawkę grozy w bajce, to ten film jest do zaakceptowania dla wieku 6+, choć zalecam towarzystwo rodziców.  Moja córka (6) była głównie zainteresowana wątkiem konkurowania Wiktorii i Gnijącej Panny Młodej „o rękę” Wiktora, a za najładniejszą postać uznała właśnie Gnijącą Pannę Młodą (GPM).  Trzeba dodać, że wygląd owej bohaterki zmienia się w czasie, w tym choćby momentami wypada GPM oko, a w oczodole pojawia się złośliwy, zielony robaczek (który ma dwa duże zęby, pomalowane szminką usta i fioletowe cienie wokół oczu).  Również dłonie GPM nie są w pełni powiązane z bohaterką, a jedna - porwana melodią pianina -urywa się na chwilę by dodać kilka własnych akordów.  Jednak te drobne niedociągnięcia, nie przeszkadzały mojej córce uznać GPM za urodziwą.  Mój syn widział film dwukrotnie, raz w wieku lat 7, a raz w wieku 10 i przyznał, że przy tym drugim podejściu film „smakował” znacznie lepiej.  W szczególności wieloznaczne żarty było łatwiejsze do rozszyfrowania.

Natomiast kluczową wadą dla młodego widza jest brak polskiego dubbingu.  Część historii/informacji przekazywana jest w piosenkach, które mają tylko napisy (dla kilkuletniego widza treść piosenek wymaga zatem objaśnienia przez dorosłego).  To właśnie z piosenki dowiadujemy się jak GPM trafiła do Krainy Umarłych i kto może być za ten stan spraw odpowiedzialny.  Nasz Krzysztof Gosztyła świetnie podłożyłby głos pod złowieszczego pastora (jak i pod martwego mędrca Gutknechta; kwalifikacje ma – udawał nieboszczyka w „Przesłuchaniu” z K.Jandą), Krystyna Czubówna byłaby doskonała dla głosu mamy Wiktorii Everglot, a Bogusław Linda jako zły Lord.  Państwo Młodzi …hmmm….może Justyna Kowalczyk jako Wiktoria a Kamil Stoch jako Viktor albo na odwrót, zaś w roli ojca Wiktorii – Grzegorz Schetyna.  Resztę wskazań do dubbingowania pozostawiam czytelnikom bloga. A w oryginale Viktorowi głosu użycza Johnny Depp, a Gnijącej Pannie Młodej – Helena Bonham Carter.

Ocena filmu: 4 gwiazdki na 5 możliwych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz