Gnijąca panna młoda (Corpse
Bride 2005), reż. Tim Burton i Mike Johnson,
scenariusz: John August, Pamela Pettler, Caroline Thompson. Uwaga: brak polskiego dubbingu (duża
wada dla widzów dziecięcych)
„Ależ po co odwiedzać Krainę Żywych?. Ludzie zabijają się aby być w Krainie
Umarłych”. Takie pytanie (w Krainie
Umarłych) zadaje szkielet-mędrzec Elder Gutknecht nieboszczce Pannie Młodej,
która pyta go o sposób na „chwilową wizytę” w Krainie Żywych. Ach ten burtonowski czarny humor... Jednakże
zaprezentowany przez Burtona obraz Krainy Żywych (barwy tylko biało-czarne,
koszmarne domy, pustki na ulicach, zły pastor) i Krainy Umarłych (paleta
kolorów z przewagą: niebieskiego, zielonego i pomarańczowego, stan nieustającej
biesiady, tańce, żarty), faktycznie przemawia na rzecz tej drugiej (chciałoby
się zabić aby się tam dostać ).
Niedawno
recenzowałem Frankenwieeniego z 2012 r. i znajduję ciekawą, „wsteczną czasowo
parabolę” między tymi filmami. Otóż
jeśli najpierw obejrzycie Frankenweeniego a następnie Gnijącą Pannę Młodą to poznacie
dalsze losy Viktora z Frankeenweeniego.
Otóż dorósł, przeniósł się do XIX wieku i planuje ślub Wiktorią. Zaś jego pies Korek (Frankenweenie) stracił
już cielesną powłokę, nazywa się Scraps/Azor, a na polecenie Viktora: „ udawaj
trupa” przyjmuje zniechęconą pozę …gdyż jest już kościotrupkiem. Niemniej ma się dobrze.
Państwo młodzi: Viktor Van Dort i
Wiktoria Everglot mają wstąpić w związek małżeński. Na wzór XIX –wiecznej tradycji zamożnych
rodzin, związek jest aranżowany, a młodzi poznają się dopiero niemal w
przeddzień ślubu. Na pytanie Wiktorii skierowane do rodziców, czy młodzi nie
powinni mieć więcej aby się najpierw polubić, rodzice zgodnie oświadczają, że
jest to najzupełniej zbędne gdyż oni się zupełnie nie lubią (co wcale nie przeszkadza
w małżeństwie). I takich gorzkich żartów
ze świata dorosłych jest tutaj szereg.
Świetny jest motyw „kontraktu
ślubnego” między rodziną bogatego handlarza ryb, z której pochodzi Viktor, a
córką arystokratycznej, lecz bardzo zubożałej rodziny (Wiktorii). Pojawia się dowcip zapachowy w sugestywnym
pociągnięciu nosem służącego rodziny Wiktorii w momencie gdy rodzice Viktora
wchodzą do domu państwa Everglot. Współczesna
czułość i poświęcenie wobec dzieci też jest w filmie niedostrzegalna, a ojciec
Wiktorii porównuje jej urodę do „wyszczekanej łasicy”.
Cóż dalej….Viktor po trudnościach
z opanowaniem tekstu ślubnej przysięgi (połączonej z niezamierzoną próbą spalenia
teściowej) postanawia przećwiczyć go w samotności, nocą, w lesie,
gdzie nakłada obrączkę ślubną na cienki
patyczek, który okazuje się kościo-palcem Gnijącej Panny Młodej. W filmie
mamy też klasycznego łotra (ponoć Lord), łowcę posagów, uśmiercającego swoje
narzeczone/żony, odpowiadającego (najprawdopodobniej) za …obecny stan Gnijącej
Panny Młodej. Jak to w bajce, łotr
zostanie rozliczony.
Za znośny dla oka możemy uznać
wygląd Viktora i Wiktorii. Natomiast
pozostałe postacie tradycyjnie już konkurują z innymi bohaterami bajkowych
światów burtonowskich o plamę pierwszej szkarady. Ale i tak przegrywają z postaciami z Pudłaków
(The Boxtrolls, 2014, reż Graham
Annable, Anthony
Stacchi),
szczególnie ze złoczyńcą mającym alergię na ser. Ten film też zrecenzuję (w swoim czasie).
Gnijąca
Pannę Młodą zakwalifikowano dla wieku 12+.
Czy zatem film rzeczywiście nie jest dla młodszych dzieci?
Niewątpliwie szereg elementów
humorystycznych nie zostanie przez dzieci zrozumianych. Jest ciemny las, bezlistne drzewa, ciężkie
organowe muzyczne podkreślenia. O
wątpliwej urodzie postaci już wspominałem.
Ale jeśli Wasze dzieci lubią większą dawkę grozy w bajce, to ten film
jest do zaakceptowania dla wieku 6+, choć zalecam towarzystwo rodziców. Moja córka (6) była głównie zainteresowana
wątkiem konkurowania Wiktorii i Gnijącej Panny Młodej „o rękę” Wiktora, a za
najładniejszą postać uznała właśnie Gnijącą Pannę Młodą (GPM). Trzeba dodać, że
wygląd owej bohaterki zmienia się w czasie, w tym choćby momentami wypada GPM
oko, a w oczodole pojawia się złośliwy, zielony robaczek (który ma dwa duże
zęby, pomalowane szminką usta i fioletowe cienie wokół oczu). Również dłonie GPM nie są w pełni powiązane z
bohaterką, a jedna - porwana melodią pianina -urywa się na chwilę by dodać
kilka własnych akordów. Jednak te drobne
niedociągnięcia, nie przeszkadzały mojej córce uznać GPM za urodziwą. Mój syn widział film dwukrotnie, raz w wieku
lat 7, a raz w wieku 10 i przyznał, że przy tym drugim podejściu film
„smakował” znacznie lepiej. W
szczególności wieloznaczne żarty było łatwiejsze do rozszyfrowania.
Natomiast kluczową wadą dla młodego widza jest brak polskiego dubbingu. Część historii/informacji przekazywana jest w
piosenkach, które mają tylko napisy (dla kilkuletniego widza treść piosenek
wymaga zatem objaśnienia przez dorosłego).
To właśnie z piosenki dowiadujemy się jak GPM trafiła do Krainy Umarłych
i kto może być za ten stan spraw odpowiedzialny. Nasz Krzysztof Gosztyła świetnie podłożyłby
głos pod złowieszczego pastora (jak i pod martwego mędrca Gutknechta;
kwalifikacje ma – udawał nieboszczyka w „Przesłuchaniu” z K.Jandą), Krystyna
Czubówna byłaby doskonała dla głosu mamy Wiktorii Everglot, a Bogusław Linda
jako zły Lord. Państwo Młodzi
…hmmm….może Justyna Kowalczyk jako Wiktoria a Kamil Stoch jako Viktor albo na
odwrót, zaś w roli ojca Wiktorii – Grzegorz Schetyna. Resztę wskazań do dubbingowania pozostawiam
czytelnikom bloga. A w oryginale Viktorowi głosu użycza Johnny Depp, a Gnijącej
Pannie Młodej – Helena Bonham Carter.
Ocena
filmu: 4 gwiazdki na 5 możliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz